Wydawnictwo Tetragon

Wydawnictwo Tetragon Wydawnictwo Tetragon narodziło się w 2009 roku z pasji do dobrych
książek historycznych.

Naszym celem jest dostarczenie wymagającemu czytelnikowi pozycji, z obszaru szeroko pojętej literatury historycznej, w szczególności zaś historyczno-wojskowej.

Łukasz Nadolski podzielił się taką refleksją nad najnowszą publikacją. Od nas w bonusie OPL syryjskie 😉. Zapraszamy do l...
30/10/2025

Łukasz Nadolski podzielił się taką refleksją nad najnowszą publikacją. Od nas w bonusie OPL syryjskie 😉. Zapraszamy do lektury.

*********************

I oto kolejna moja publikacja (w tym przypadku moja i Łukasza Przybyło) trafia do sprzedaży. Praca nad nią zajęła mi chyba najwięcej czasu w mojej karierze naukowej, materiały zacząłem zbierać tak naprawdę w 2007 roku, gdy IAF rozwalił syryjski program nuklearny. Nalot ten miał duże znaczenie dla Mabam. Oczywiście ta książka to przede wszystkim historia izraelskich operacji na terenie Syrii w czasie wojny domowej, od potyczek granicznych po zmasowane naloty Izraelczyków.

Fascynująca opowieść o starciu izraelskiego lotnictwa z całkiem nowoczesną i dużą opl Syrii. Wszystko zaprezentowane na tyle szczegółowo na ile się dało, więc jest tu opis chyba każdego nalotu IAF w Syrii (i nie tylko) w latach 2013-2023, co zostało trafione, jak nazywali się syryjscy operatorzy SAM polegli w walce z IAF itd. A w tle dylematy strategiczne Izraela i "Osi oporu." Wnioski wynikające z Mabam powinny być także analizowane w Polsce.

Jako bonus jedna z najbardziej klimatycznych okładek w moich publikacjach😁.

*******************

Mabam – kampania między wojnami. Działania militarne Izraela w Syrii w latach 2013–2023. Łukasz Nadolski, Łukasz Przybyło

Zobacz okładkę i nie tylko link w komentarzu.

Nowość. Jutro do nas przyjedzie 📚🚚😉. Udało nam się uzyskać dobrą cenę druku, zatem nasza cena też atrakcyjna. Link w kom...
30/10/2025

Nowość. Jutro do nas przyjedzie 📚🚚😉. Udało nam się uzyskać dobrą cenę druku, zatem nasza cena też atrakcyjna. Link w komentarzu. Jak możecie to udostępniajcie. 🫠

Szczególny niepokój Izraelczyków w pierwszej dekadzie XXI w. wzbudzał sojusz Hezbollahu, Syrii, Iranu i fundamentalistycznych organizacji palestyńskich takich jak Palestyński Islamski Dżihad i Hamas. Izrael miał problemy z kinetycznym zwalczaniem tego sojuszu, zarówno w sferze militarnej (brak odpowiednich narzędzi), jak i politycznej (groźba delegitymizacji na arenie międzynarodowej).

Dość niespodziewanie sytuacja zmieniła się w 2011 roku, gdy wybuchła wojna domowa w Syrii. Cahal rozpoczął wtedy serię uderzeń na terenie Syrii lub Libanu będących odpowiedzią na graniczne incydenty zbrojne, jak również próbą osłabienia potencjału militarnego Iranu, Syrii i Hezbollahu.

Działania te nazywano w Izraelu m’aracha bin ha-milchamot, a popularnie akronimem Mabam, co oznacza „kampanię między wojnami”. Wnioski z Mabam, ale również z ostatnich konfliktów w sposób bardzo trafny opisują kierunki przeobrażeń sił zbrojnych, nie tylko w uwarunkowaniach społecznych i politycznych Izraela.

Pomagają zrozumieć, przed jakimi wyzwaniami staje obecnie armia i jakie zdolności powinny być rozwijane. Wnioski końcowe w sposób syntetyczny i bardzo racjonalny wskazują, jak może wyglądać nadchodzący konflikt, gdzie leżą najistotniejsze akcenty i jak powinny być skierowane wektory zmian w siłach zbrojnych.

Oprawa twarda, 352 s.

Ze wstępu
gen. broni (rez.) Tomasz Piotrowski

DrodzyPrzez moment nie działała nam strona sklepu, ale już wszystko naprawione. Warto zobaczyć, bo jeszcze parę dni do 3...
24/10/2025

Drodzy
Przez moment nie działała nam strona sklepu, ale już wszystko naprawione. Warto zobaczyć, bo jeszcze parę dni do 31.10 dobre ceny, ale liczba książek w promocji ograniczona.

Deszcze niespokojne...Ostatnio trochę eksperymentujemy sobie z grafiką. I dziś wyszło nam coś takiego.😉
22/10/2025

Deszcze niespokojne...
Ostatnio trochę eksperymentujemy sobie z grafiką. I dziś wyszło nam coś takiego.😉

Spitfire. Dla fanów lotnictwa zawsze gratka... Z czasów, gdy o ejaj jeszcze nikt nie słyszał. 🫠
22/10/2025

Spitfire. Dla fanów lotnictwa zawsze gratka... Z czasów, gdy o ejaj jeszcze nikt nie słyszał. 🫠

Aż ciśnie się na usta pytanie jak Niemcy odbierali akcent innego znanego Austriaka. Za  bezużyteczna.
19/10/2025

Aż ciśnie się na usta pytanie jak Niemcy odbierali akcent innego znanego Austriaka.

Za bezużyteczna.

Powstanie Warszawskie, Kirchmayera. Nakład: 199 650 plus 350 egz. Jakbyśmy dziś mieli takie nakłady to byśmy jeździli me...
18/10/2025

Powstanie Warszawskie, Kirchmayera. Nakład: 199 650 plus 350 egz.
Jakbyśmy dziś mieli takie nakłady to byśmy jeździli mercedesami. 🤔
Swoją drogą ciekawe, czy ludzie faktycznie aż tyle czytali? 😉

Zapowiedź. Będzie za 2 tygodnie. W tomie poświęconym oddziałom marynarskim, podobnie jak w poprzednich, kładąc główny ak...
17/10/2025

Zapowiedź. Będzie za 2 tygodnie.

W tomie poświęconym oddziałom marynarskim, podobnie jak w poprzednich, kładąc główny akcent na działania pod rozkazami gen. Kleeberga, chcielibyśmy we wstępie przynajmniej zarysować dzieje Flotylli Rzecznej w wojnie 1939 r.

W tomie zebrano 101 tekstów wiążących się tematycznie z dziejami walk jednostek Flotylli Rzecznej oraz innych jednostek marynarskich na Polesiu i Lubelszczyźnie w 1939 r. pod dowództwem gen. bryg. Franciszka Kleeberga.

Uznano za celowe umieszczenie w zbiorze kilku opracowań, które powstały w okresie wojny w Wielkiej Brytanii w funkcjonującym tam Biurze Historycznym Marynarki Wojennej. Dwa z nich (nr 1 i 2) stanowią próbę zrekonstruowania udziału Flotylli Rzecznej w kampanii wrześniowej, z wykorzystaniem informacji od oficerów flotylli, którym udało się przedostać do Anglii.

Kolejne opracowania dotyczą udziału w wojnie Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej (nr 56) oraz wydarzeń w Głównej Składnicy Marynarki Wojennej w Modlinie (nr 69).Zdecydowano się również zamieścić jako aneks 1 opracowanie inżyniera Piotra Podkowicza będące zarysem historycznym dziejów Flotylli Rzecznej w okresie międzywojennym.

Pozostałą część publikowanych materiałów stanowią relacje i wspomnienia. Podzielono je na cztery bloki. Pierwszy (relacje nr 3–55) stanowią relacje oficerów, podoficerów i marynarzy Flotylli Rzecznej, przede wszystkim spośród załóg okrętów, którzy po ich zniszczeniu stali się (choć nie wszyscy) żołnierzami spieszonych batalionów marynarskich.

Druga grupa (nr 57–69) to relacje wykładowców i podchorążych Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej obrazujące ewakuację uczelni do Pińska oraz udział jej słuchaczy w walkach batalionów morskich. Trzeci blok (nr 70–78) stanowią relacje oficerów i marynarzy, którzy, zanim stali się żołnierzami batalionów morskich, odbyli długą drogę z Modlina do Pińska. Czwarty blok (relacje 79–97) obejmuje relacje marynarzy, którzy po przybyciu do Pińska nie trafili na okręty, a od razu do formowanych przez flotyllę batalionów zapasowych, bądź później do nich zostali włączeni.

Jako aneks 2 opublikowano napisane w Biurze Historycznym Marynarki Wojennej, również podczas wojny, opracowanie o ewakuacji KMW z Warszawy do Pińska stanowiące przyczynek do dziejów władz naczelnych Marynarki Wojennej we wrześniu 1939 roku.

Obszerny wstęp dr hab. Andrzeja Wesołowskiego mający charakter krytycznego wprowadzenia wzbogacono o przygotowane przez Tadeusza Zawadzkiego specjalnie dla tej publikacji szkice i mapy. Tom wzbogacono obszerną dokumentacją fotograficzną ze zbiorów m. in. NAC, AN, WBH-CAW, Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, Centralnyjego Wojenno-Morskogo Muziej w Petersburgu oraz Muzeum Czynu Bojowego Kleeberczyków w Woli Gułowskiej.

Dziękujemy także Mariuszowi Borowiakowi, który szeroko otworzył przed wydawcami swoje bogate archiwum fotograficzne oraz zbiór wspomnień i relacji, jak również był uprzejmy spojrzeć na teksty przygotowywane do druku okiem specjalisty z dziedziny historii polskiej Marynarki Wojennej.

Oprawa twarda. 612 stron.

Można się uczyć od klasyków. Chociaz akurat autorowi niespecjalnie wyszedł ten poradnik. Nasza ocena 3 na 10. Recenzja w...
17/10/2025

Można się uczyć od klasyków. Chociaz akurat autorowi niespecjalnie wyszedł ten poradnik. Nasza ocena 3 na 10. Recenzja wkrótce.

😀🙃

No i jest dodruk, na dworze jesień, zatem ciepła herbatka, kocyk i czytamy. A i cena atrakcyjna. Recenzja Michała Przyby...
15/10/2025

No i jest dodruk, na dworze jesień, zatem ciepła herbatka, kocyk i czytamy. A i cena atrakcyjna.

Recenzja Michała Przybylaka:
Jan M. Długosz. Trzy Oblężenia. Joannici w walce z Turkami

Nie ma nic słynniejszego niż oblężenie Malty
- Wolter

Jan M. Długosz przyzwyczaił już swych wiernych czytelników (do których i ja się zaliczam) do bardzo wysokiego poziomu. Po debiucie pod postacią powieści rycerskiej o Roderyku (Roderyk: opowieść o błędnym rycerzu, Tetragon 2020) każdy z czytelników mógł mieć nieco wygórowane oczekiwania – wszak od mistrza oczekuje się zwycięstw, zwycięstw, nieustannych zwycięstw. I zgodnie z oczekiwaniami w drugiej rundzie walki o dobrą, polską literaturę Jan. M. Długosz odniósł zasłużone zwycięstwo.

Na początek suche fakty – Trzy oblężenia. Joannici w walce z Turkami. Obrona Rodos (1480, 1522) i Malty (1565) to książka obleczona w twardą, solidną i pięknie zaprojektowaną oprawę, do której przyzwyczaiło nas już Wydawnictwo Tetragon. Liczy łącznie 200 stron, z czego 187 to tekst zasadniczy wraz z przypisami i ilustracje – pozostałe zostały zapełnione stronami tytułowymi, kalendarium i bibliografią. Jest to więc solidna pozycja spełniająca niemal wszystkie wymogi stawiane przed publikacjami naukowymi – brak jedynie wskazanych recenzentów.

Książka składa się z 25 „rozdziałów”, które tak naprawdę rozdziałami nie są – to wyszczególnione przez Autora części wielkiej opowieści o joannitach, śródtytuły pełniące funkcje pauzy robionej dla nabrania oddechu i uporządkowania całego wywodu. Ale o zaletach w późniejszej części, a wracając do suchych faktów. Przedmiotem rozważań Autora jest historia ostatnich bastionów krucjatowego chrześcijaństwa we wschodniej i centralnej części basenu Morza Śródziemnego – Akki, Rodos i Malty. Nie były to jednak ostatnie bastiony chrześcijaństwa jako takiego – w 1571 r. pod naporem Turków padł Cypr, a dopiero w 1669 r. Kreta. Jan M. Długosz nie pisze więc o starciu wielkich religii ale – zdaniem autora niniejszych słów – o idei ruchu krucjatowego i jego najbardziej namacalnej emanacji – zakonach rycerskich. Na polskim rynku wydawniczym nie brakuje, ani pozycji opisujących historię krucjat, ani samych joannitów, ani nawet oblężenia Malty w 1565 r. – świadczy o tym choćby i bibliografia zawarta na ostatnich stronach książki. W dużej części są to publikacje naukowe – analizujące krucjaty z perspektywy sztuki wojennej, społecznej, gospodarczej, kolonialnej, religijnej i każdej innej.

Wiemy już z jakich przyczyn, jak, gdzie i z jakim skutkiem walczyli krzyżowcy. Jednak w ostatnich dziesięcioleciach często ucieka nam odpowiedź na pytanie – po co? Aby zrozumieć motywy powodujące postaciami z przeszłości trzeba poznać ducha epoki. My, współcześni, nie jesteśmy w stanie zrozumieć nawet motywów postępowania kilku pokoleń wstecz. Jak więc wejść w ducha XIII, XIV, XV i XVI wieku? Mając na uwadze, że i nasi przodkowie zmieniali swój sposób patrzenia na otaczający nas świat? Być może trzeba być rozmiłowanym w kulturze romansów rycerskich, opowieści o bohaterstwie obrońców kresowych stanic chrześcijaństwa, dzielnych korsarzach Chrystusa, ubogich, zakutych w zbroje płytowe rycerzach zagubionych na polu walki zdominowanym przez muszkiety i działa? Być może tak, bo takim autorem jest właśnie Jan. M. Długosz – odpowiednim człowiekiem na odpowiednim (zwłaszcza dla legendy joannitów) miejscu.

Czy jest to więc kolejna książka naukowa – przedstawicielka najliczniejszej na polskim rynku wydawniczym grupy, wydań właśnie naukowych? I tak, i nie. Są w niej przypisy, są doskonale wykorzystane źródła poddane procesowi krytyki, są redaktorzy, jest bibliografia, ale nie ma w niej ducha książki naukowej – suchych faktów przedstawionych w bezbarwny sposób, na dodatek wplecionych w jakąś krytyczną analizę teorii konstruktywistycznej, realistycznej, czy genderowej. Trzy oblężenia to nie książka przedstawiająca zapis sekwencji następujących po sobie lat. I nie jest to zarzut – w żadnym wypadku! To jakże wielka zaleta! Bo trzymana przeze mnie w książka w błękitno-szarej oprawie to opis idei podjęty narzędziami znanymi ze złotych lat historiografii Bobrzyńskiego, Kukiela, Aszkenazego czy Lelewela. Przy tym Jan. M. Długosz w żadnym wypadku nie fałszuje historii, być może patrzy na nią przez pryzmat krzyża jerozolimskiego umieszczonego na rękojeści miecza broniącego ostatnich bastionów chrześcijaństwa i tym sposobem niektóre wydarzenia oświetla bardziej, inne mniej. Mnie jednak to nie przeszkadza w żaden sposób, akurat tę optykę dzielę z Autorem w 100%.

Książka – by nie zdradzać Czytelnikowi jej zawartości – opisuje historię joannitów od upadku Akki w 1291 r., poprzez ponad dwustuletnią ich obecność na Rodos, do zwycięskiej obrony Malty w 1565 r. Jan. M. Długosz główny wysiłek wkłada w opis poszczególnych oblężeń i przygotowań do nich, ale nie skąpi miejsca również na ciekawostki związane z miejscami rozgrywanych bitew. Ma tu jedną, zasadniczą przewagę nad innymi – miejsca zdarzeń widział na własne oczy. Zdjęcia własnego autorstwa są doskonałym uzupełnieniem wywodu, a ocierające się o metody znane z archeologii eksperymentalnej sposoby zwiedzania umocnień Rodos i Malty dodają słowom Autora dużej dawki autentyczności i turystycznego kolorytu znanego ze starych przewodników, zawierających nie wskazówki, ale kompletne opowieści związane z danymi miejscem.

Do takiej konstrukcji pracy doskonale pasuje język używany przez Autora. Jest to prosty, choć nie prostacki, język opowieści. Tam gdzie należy użyć fachowego słownictwa, by jasno wskazać choćby i element nowożytnych fortyfikacji, tam Jan. M. Długosz go używa, ale – co warto podkreślić – nie nadużywa. Czytelnik w żadnym zdaniu nie może więc poczuć się zagubiony i urażony traktowaniem go z góry. Choć – tu pierwszy minimalny zarzut – dużym ułatwieniem byłoby zamieszczenie kilku fotografii, być może z małym słowniczkiem, ilustrujących jak wygląda i czym jest rawelin, barbakan, jaskółka, luneta i tym podobne dzieła fortyfikacyjne. Na prawie 200 stronach tekstu doliczyłem się jedynie kilku potknięć językowych i redakcyjnych – to zapewne zasługa zarówno samego autora jak i niezrównanych w dociekliwości redaktorów Tetragonu z Tadeuszem Zawadzkim na czele. W zasadzie można tu ograniczyć się jedynie do wskazania niewielkiej pomyłki ze strony 50: W lipcu 1944 r. upadająca III Rzesza znalazła jeszcze dość sił i środków by zająć się eksterminacją niewielkiej, bo liczącej 2,5 osób miejscowej populacji żydowskiej. I to tyle – więcej uwag w tym zakresie nie mam.

Z drugiej strony Jan M. Długosz – podobnie jak w Roderyku – w sposób niemal mistrzowski wplata lekkość języka (często połączoną z jego ciętością) gdzie tylko się da, na przykład, na stronie 82: Karaka Zakonu była znacznie mniejsza – jej maszty ledwie sięgały pokładu egipskiej jednostki, więc trzykrotne wezwanie do poddania […] rozbawiło kapitana Mogarbiny. Do czasu jednak, bo po trzecim wezwaniu kula z arkebuzu trafiła go między oczy. I takich jak ten fragmentów można w Trzech oblężeniach znaleźć o wiele, wiele więcej.

Kolejnym atutem książki jest jej doskonała warstwa ilustracyjna. Nie pamiętam bym w jakimkolwiek innym dziele spotkał się z tak doskonałymi mapami – zamieszczone na wewnętrznych stronach okładek mapki umocnień Rodos i Malty są klasą samą w sobie – czytelne, jasne i pozwalające na umieszczenie opisywanych wydarzeń w konkretnych miejscach (ukłony za doskonałą robotę dla Pana Tadeusza Zawadzkiego). Żałuję tylko, że nie są zamieszczone na rozkładanych „wklejkach”, które można by mieć przed oczami czytając o wałach na Rodos lub Malcie. Jednak wracanie do okładki, by sprawdzić poszczególne pozycje obrońców kresów chrześcijaństwa, nie jest zbyt wygodne. Poza mapami Autor dzieli się z nami własnymi zdjęciami wykonanymi podczas wizyt studyjnych na obu wyspach oraz wyselekcjonowanymi ilustracjami z epoki lub obrazami klasyków.

Książka Jana M. Długosza skrywa w sobie niespodziankę – kody QR przy wybranych mapkach odsyłające do wirtualnych wycieczek po dziełach obronnych Malty. Czytelnik może więc nie tylko przeczytać opis, ale i na własne oczy zobaczyć to, o czym pisze Autor. Rozwiązanie genialne w swojej prostocie – brawo Tetragonie, oby inne wydawnictwa poszły tą drogą. Bo jak bardzo otwiera oczy i pozwala zrozumieć przebieg danego starcia obejrzenie pola bitwy wiedzą ci, który byli pod Austerlitz, Hittin czy Jordanowem.
Podsumowując - Trzy oblężenia. Joannici w walce z Turkami. Obrona Rodos (1480, 1522) i Malty (1565) to książka dla miłośników krucjat, zakonów rycerskich, legend o bohaterach w joannickich płaszczach powstrzymujących zalew islamu własną piersią – czyli specyficznego wycinka historii. Nie jest to oczywiście jakiekolwiek fałszowanie, zakłamywanie przeszłości, ale opisywanie jej fragmentu, a do tego każdy autor ma prawo. Ba – Jan. M. Długosz ma nawet taką powinność. Nie po to czytamy przecież książki Raspaila, by doczekać odrodzenia monarchii Burbonów, ale po to, by przekonać się, że ta piękna idea (i tylko idea) wciąż trwa. A my tymczasem czekamy na książki, na kartach których galery pod czerwoną banderą z białym krzyżem budzą strach w sercach złych muzułmańskich piratów. Rycerze Zakonu św. Jana ratują chrześcijanki przez niewolą w bisurmańskich haremach, Grecy odbijają Konstantynopol, a łacinnicy bronią Królestwa Jerozolimskiego.

A jeśli popuścimy wodze fantazji, to i nikt nie pogardziłby powieścią, w której nawróceni na polonizm Biali kierując się biblijną zasadą „zło – dobrem zwyciężaj” wieszają Lenina na dobrym dębie i dobrym sznurze. Przynajmniej ja czekam, wiec Panie Długosz – do dzieła! Ale zanim to nastąpi to Trzech oblężeń serdecznie Ci Autorze gratuluję – to książka o innej epoce i z innej epoki – przedwojennej, historiograficznej staranności zatopionej w ciekawości poznawanego świata.

napisano pod banderą wojenną Zakonu Maltańskiego w Warszawie, lipiec 2023 r.
Michał Przybylak

Prawdziwa historia czterech pancernych. Bez psa, bez upiększeń, ale też z szacunkiem dla żołnierzy, którzy dali w ramach...
14/10/2025

Prawdziwa historia czterech pancernych. Bez psa, bez upiększeń, ale też z szacunkiem dla żołnierzy, którzy dali w ramach tej formacji daninę krwi. Na podstawie źródeł wszystkich stron (polskich, sowieckich i niemieckich).

Kto nie ma warto uzupełnić biblioteczkę. A i cena atrakcyjna.

Adres

Ulica Żelazna 41 Lok. 21
Warsaw
00-836

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Wydawnictwo Tetragon umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Wydawnictwo Tetragon:

Udostępnij

Nasza Misja

Naszym celem jest dostarczenie wymagającemu czytelnikowi najlepszej literatury historyczno-wojskowej.