31/12/2023
SPOWIEDŹ STAROROCZNA na koniec 2023:
I wreszcie dotarło do mnie, że:
nie jestem najpiękniejszym ani najmądrzejszym, ani najfajniejszym spośród wszystkich ludzi.
Że popełniam błędy, które uczę się naprawiać. I nawet jeśli nie zawsze zadośćuczynię TEMU człowiekowi, lub częściej – TEJ CZŁOWIECZE - to po dwakroć uczynię dobro innemu. I że to także jest fair w kosmicznym porządku rzeczy.
Że inni, nie tylko ja, mają prawo do wyboru, a kiedy akurat nie wybiorą mnie, pozostaje nam uśmiechnąć się i kroczyć dalej. Do tych, którzy nas zrozumieją.
Nie mam żalu wobec ludzi, że zapomnieli o mnie, wreszcie ja też nie pamiętam o wielu z nich. Ale to nie oznacza pogodzenia, z byciem zapomnianym; będę walczyć o pamięć i wartość, bo wiem, że zasługuję na to. Podobnie jak oni.
O miłość zawsze należy walczyć. Choćby była ciernista, cierpka i taniczna jak wytrawne wino, któremu to przecież dodaje szlachetności.
A że już „nie muszę innym udowadniać niczego”?. To fałsz. Bo poprzez odbicie w Innych, lepiej poznaję siebie. I każdy człowiek – pożyteczny lub nie, szczególnie Inny – stał się moim nauczycielem.
Nauczycielem jestem także – bo mam do wypowiedzenia prawdę i do przekazania doświadczenie; a kiedy mówię, to nie przerywaj – ja także mam swoje racje, które muszę wypowiedzieć i których jestem pewien. Z których nie zrezygnuję i nie pozwolę by je umniejszać. Nie musisz ich przyjmować, ale powinienxś zaakceptować, że oboje mamy prawo by czuć się zrozumiani. I że posiadamy przywilej zmiany opinii.
Wciąż wiem niewiele, uczę się i jestem gotowy na zmiany, ale kilka spraw już poznałem – na temat ludzkiego cierpienia i godności, o miłości i nienawiści, o jedności i rozdzieleniu, wolności i niewoli – wiem, po której stoję stronie; nie opuszczę barykady ducha i godności jednostki. Nawet wobec masy, żartu i flirtu, stanę po stronie prawdy.
Nie pozwolę ci na wszystko, na ględzenie i zalewanie, bo choć jestem tolerancyjny i otwarty to nie oznacza przyzwolenia na fałsz, oszczerstwa i nienawiść - wobec nich zawsze powstanę, trzymając miecz prawdy.
Bycie artystą to nie wybór, a powołanie. Oznaczające rezygnację z wielości, na rzecz jedności i spójności. Rzucenia się na wielkie fale, utonięcie, rezygnację z gór. Lub odwrotnie – wejście na tyle wysoko, że zbraknie powietrza, ocean zniknie z horyzontu zdarzeń. I wybór – obranie jednej z dróg, kiedy liczysz się z tym, że nie ujrzysz już nigdy drugiej – także – jest w porządku. Podobnie jak na szlaku, wybieramy coś, by zrezygnować z drugiego.
I wreszcie godzę się z tym, gdzie, kim i po co jestem – i to wszystko – jest w najlepszym porządku.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU LUDZIE!
NIEZMIENNIE.
niekiedy wasz
p.s.