17/08/2025
RECENZJA "JEST KREW"
Stephen King
Wydawnictwo Prószyński
Prószyński i S-ka
Prósz Crime. Kryminały i thrillery
Moi Drodzy
Z racji przepięknego wznowienia zbioru opowiadań Stefanka od Wydawnictwa Prószyński ja również wrzucam recenzję tegoż zbioru. W mojej opinii świetnego. A nowa seria retro wznowień Stefana od Prószyńskiego to mistrzostwo świata. Jedziemy!
💥W CHOLERĘ DŁUGI I EMOCJONALNY WSTĘP DO WSTĘPU
➡️Moi drodzy, doskonale wiecie, jaki jest mój stosunek do twórczości Stephena Kinga. Lubię się czasem ponabijać, pośmiać czy pożartować ze starego dziadka, ale tak naprawdę jestem prawdziwym, najprawdziwszym fanatykiem Króla. Wystarczy popatrzeć na moje logo, na mój profil w całej jego rozciągłości, na popy, zakładki, kufle, kubki itd itp. No i oczywiście zbiór książek, aczkolwiek do najlepszych mi daleko.
➡️Za każdą książkę Stefana gotów jestem dać się posiekać na kawałeczki (no może poza "Uniesieniem" ale wyjątek potwierdza regułę) a każdej nowej wyglądam jak kania dżdżu. Czekając na kolejne stefanowe powieści skręcam się, męczę, niecierpliwię i w ogóle szlag mnie trafia, a jak już się pojawi to boję się za nią zabrać, żeby (jakimś cudem) nie okazało się, że to coś zaledwie średniego, a może i gorzej. W tej recenzji może być dużo takich wtrętów, po prostu kocham tego faceta i nie potrafię na spokojnie o nim pisać, co zgrabnie udaje mi się maskować lekkimi docinkami i żarcikami na jego temat. No dobra wiecie już wszystko. To może być długa recenzja, solennie ostrzegam i niekoniecznie zawsze na temat. Ale na pewno dowiecie się z niej, czy warto sięgnąć po nową książkę Kinga, gdyż ta miłość powoduje, że wbrew pozorom jestem wobec jego dokonań bardzo krytyczny, w myśl powiedzenia że "będę dla ciebie jak prawdziwy ojciec, co to w razie potrzeby pochwali ale i w dupę potrafi pasem dać" 😁
💥WSTĘP
➡️"Jest krew..." to zbiór czterech opowiadań. Sami wiecie, że niejedno opowiadanie Stefana to jak krótsza książka innego pisarza. Zamierzam się skupić kolejno na każdym z nich, każde ocenić, na koniec jakoś podsumować i zobaczymy co z tego wyjdzie.
💥TELEFON PANA HARRIGANA
➡️"Słownictwo miałem bogate, bo dużo czytałem, ale brakowało mi doświadczenia życiowego" Jezu, już niemalże zapomniałem, jakim King jest mistrzem słowa. Zwyczajna, powiedziałbym małomiasteczkowa historyjka w jego hmm ustach nabiera takiej barwy, takiego blasku, takiego sznytu, że nawet gdyby do końca tego opowiadania pisał tylko o tym, jak to główny bohater (jedenastolatek, który będąc dorosłym opowiada tę historię) otrzymuje kartki z losami od pana Harrigana, swojego pracodawcy to ja, Uncel sikałbym po nogach ze szczęścia. Uwierzcie mi, to jest boskie już od samego początku.
➡️Oczywiście to Stefan zatem wiadomo, że coś w trawie piszczy. I powiem wam, że od dziś piosenka country Tammy Wynette "Stand by your man" także i mnie będzie przyprawiała o dreszcze. (na marginesie Blues Brothers też to świetnie zagrali ale to już nie to).
➡️Mamy tu dojmujące poczucie straty, mamy synowską i ojcowską miłość, mamy też ma się rozumieć badguya. Mamy wszystko w czym Stefan jest najlepszy. I mamy ten "thrill"! Momentami trochę przypomina mi "Opowieści makabryczne", które darzę wielkim sentymentem. Tylko jest poważniejsze.
➡️Stefan, pod postacią świetnie przyswajalnej dla każdego przypowieści pokazuje jak działa ten świat. Co jest w nim ważne a co można olać. Co robi z nami technologia. O forsie i sprawiedliwości, które nigdy nie idą w parze. O zemście. I jak ważne jest mieć kogoś bliskiego i mieć w kimś oparcie. Choćby i w kimś hmm... no dobra bez spoilerów. I King robi to jakby mimochodem. Tak jak tylko on potrafi. Stefan, jesteś najlepszy. Tjaak, tjaak. Klimat tej opowieści zabija. Ocena 10/10.
💥ŻYCIE CHUCKA
➡️Internet pada. Nie ma Instagrama, fejsa i (o rany!) pornhuba. Świat się kończy. Trzęsienia ziemi zmiatają Kalifonię po kawałku do Pacyfiku. Kalifornia powolutku znika. Wszędzie pożary. W Azji i Europie nie jest lepiej. Marty jest nauczycielem. Marty nie wie co robić. Pewnego dnia w tym chaosie zauważa billboard: "39 WSPANIAŁYCH LAT! DZIĘKI CHUCK!" Ale Marty w życiu nie słyszał o Charlesie "Chucku" Krantzu. I zachodzi w głowę co jest grane. "Według niektórych nastały Dni Ostateczne". A zamiast strony powitalnej Netflixa pojawił się uśmiechnięty Chuck Krantz i jego 39 lat. A zaraz potem internet padł na dobre. I tak to się zaczyna. Skrócona wersja apokalipsy wg Stefana.
➡️Stefan daje nam krótki wykład o tym, jak kończy się świat. I odwraca trochę sytuację ukazując, jak nieszczęście jednostki może być ważniejsze niż cała reszta świata. Jak to powiedział Stalin: "Jedna śmierć to tragedia, milion – to statystyka". Tutaj ta tragedia rzutuje na całą Ziemię, na wszystkich ludzi. Świat Chucka się wali i wali się świat.
➡️Scena z bębniarzem i biznesmenem Charlesem - genialna. Rozczuliłem się, nostalgia za młodymi, gniewnymi latami kopnęła mnie w dupsko z całej siły, a łza zakręciła się w oku. Przejmujące. Stefan, tylko ty to potrafisz. No i moja żona. Ta opowieść jest jedną wielką tęsknotą za mijającymi latami. Za tym, co nam umyka, czego nie zauważamy w nawale codziennego chłamu. Co uznajemy za mało istotne a co okazuje się kiedyś tam najważniejsze i jedyne godne zapamiętania. Ta opowieść jest magiczna i niezwykła. To wyciskacz łez ale w ten dobry a nie telenowelowy sposób. Ta opowieść to mistrzostwo. Ocena 10/10
PS. Opowieść wsteczna to w tym wypadku idealny patent.
💥JEST KREW, SĄ CZOŁÓWKI
➡️Na to opowiadanie bardzo czekałem. Wiedziałem, że pojawia się w nim moja ulubiona bohaterka trylogii "Pan Mercedes" i znacząca bohaterka z "Outsidera" - Holly Gibney. To z góry sugerowało charakter tej opowieści. To najdłuższe opowiadanie z tego zbioru (ponad 200 stron) i śmiało można by je wydać jako oddzielną książkę ("Uniesienie" było cieńsze i 100 razy gorsze).
➡️Jest zamach, jest dużo ofiar. Czy to Wam coś przypomina?
Stefan (całkiem nie w związku z głównym wątkiem) znowu stosuje swój stary chwyt z historią o psie i to cholera zawsze działa i ten stary łobuz zawsze mnie zdołuje ot tak sobie. Ale nie o tym chciałem. Holly jak zawsze rozczulająca. Jerome swój chłop i doskonale ją uzupełnia. Zaczyna się śledztwo. Zaczyna się polowanie. Oczywiście w stylu kingowskim i oczywiście z wątkiem nadnaturalnym. Creepy!
I widzimy jak zbudowany jest ten świat - że ludzi przyciąga krew, przyciąga ból i przyciągają łzy - jak outsidera. Ale jest też dobro, które w niewytłumaczalny sposób łączy najróżniejszych ludzi w najdziwniejszych okolicznościach i pozwala walczyć ze złem. I to jest nasza nadzieja.
Powiem krótko - jeśli "Outsider" Wam się podobał - to opowiadanie jest dla Was i będziecie bez wątpienia zachwyceni. Ja jestem. Ten sam klimat, ten sam mrok, ten sam dreszcz. Ocena 10/10. Idealny materiał na kontynuację serialu :)
💥SZCZUR
➡️I dobijamy do końca (chlip). Ostatnie opowiadanie. Szkoda, że każdy "King" tak szybko znika. Po tytule spodziewałem się animal horroru :) A co dostałem?
Dostałem na pewno historię o tym, jak powstają opowiadania i skąd się biorą na nie pomysły. Przy okazji - Stefan prezentuje u siebie ten rodzaj humoru, który mnie zawsze śmieszy i ten rodzaj grozy, który mnie zawsze przeraża. Nie wnikam czy to źle czy dobrze ale wiem jedno - świetnie się przy jego twórczości bawię, wzruszam, śmieję i płaczę i za to zawsze ale to zawsze będzie u mnie na piedestale.
➡️To opowiadanie (SZCZUR) jest o tym, jak trudno jest pisać bez weny i jak nagle może się to zmienić, a wtedy słowa same spływają na papier nieprzerwaną strugą. Jak wszystko staje się nieważne kiedy masz POMYSŁ, który jest lokomotywą. Który wyssie z ciebie soki i zaprowadzi na szczyt albo na dno. Przeczytajcie to, a dowiecie się, skąd się biorą takie pomysły i dlaczego niektóre książki po prostu są genialne (jak ten zbiór) a inne po prostu są. I jak trudno przebić się przez własne ograniczenia i niemoc twórczą i spłodzić coś, co spodoba się innym, ale przede wszystkim spodoba się samemu twórcy. To jest opowiadanie o męce tworzenia. Oczywiście jak to u Stefana - z nadnaturalnym i zakręconym twistem.
"Rzeczywistość jest głęboka i sięga daleko. Zawiera w sobie wiele tajemnic i nie ma końca". I to udowadnia nam Stefan w każdej swojej powieści i w każdym opowiadaniu.
Ocena 10/10 i mam w nosie to, że pomyślicie sobie: "Znowu ten wariat nie jest obiektywny i leci mu ślina, bo King wypuścił kolejnego knota" 😅
💥KRÓTKIE PODSUMOWANIE:
➡️Za podsumowanie pozwolę sobie sparafrazować słowa napisane przez samego Kinga w pierwszym opowiadaniu: "Stefan, proszę cię, nigdy nie umieraj".
➡️I na koniec jeszcze tylko cytat: "Filmy - przemijają, książki zaś - te dobre - żyją wiecznie, a przynajmniej prawie wiecznie"! Ten zbiór bardzo długo pożyje. Ocena za całokształt absolutne 10/10 i na tą okazję S-UZJ (Super-Uncelkowy Znak Jakości). Czytajcie Króla kiedy tylko możecie, gdzie tylko możecie i jak tylko możecie. Amen 🙂
PS. I pamiętajcie, najlepsze na kaszel i katar jest "Lekarstwo na kaszel i katar doktora Kinga" 😄 Nie zmyślam 😉