06/10/2025
Polecamy również wersję audio 😉https://dobry-audiobook.pl/z-ziemi-na-ksiezyc-p-825.html
Z ZIEMI DO GWIAZD. Część I
Jules Verne i podróż na Księżyc – od marzeń do astronautyki
W drugiej połowie XIX wieku, kiedy elektryczność dopiero zaczynała rozświetlać ulice miast, a pierwsze samochody były jeszcze ciekawostką, francuski pisarz Jules Verne odważył się marzyć o czymś znacznie większym – o locie człowieka na Księżyc. W 1865 roku opublikował powieść „Z Ziemi na Księżyc”, a pięć lat później jej kontynuację „Wokół Księżyca”. Choć była to fantastyka, Verne stworzył dzieło, które na wiele dziesięcioleci ukształtowało wyobrażenia o kosmicznych podróżach.
Co fascynuje do dziś, to niezwykła precyzja przewidywań francuskiego pisarza. Verne umieścił punkt startowy swojej „rakiety” na Florydzie – niedaleko miejsca, gdzie sto lat później zbudowano Cape Canaveral i skąd wyruszyli astronauci Apollo 11. Czy to był przypadek, czy wiedział, że ze względu na ruch obrotowy Ziemi obiekty powinny być wysyłane jak najbliżej równika, gdzie prędkość liniowa jest największa? Opisał załogową kapsułę z trzema podróżnikami, tor balistyczny wokół Księżyca, a nawet problemy związane z przeciążeniami. Co więcej, poprawnie oszacował prędkość, którą trzeba nadać ciału, aby wyrwało się z pola grawitacyjnego Ziemi. Oczywiście, u Verne’a statek kosmiczny był wystrzeliwany z gigantycznego działa, co z dzisiejszej perspektywy jest niewykonalne. Mam tu na myśli fakt, że aby przeciążenia jakiemu poddawane są ciała astronautów były możliwe do przeżycia, to tempo wzrostu prędkości pocisku wymagałoby długości lufy ponad jednego kilometra. Ale sama logika lotu, jego cele i konstrukcja misji były zaskakująco bliskie rzeczywistości.
Nie byłoby w tym nic więcej niż literacka zabawa, gdyby nie to, że jego książki czytali młodzi marzyciele, którzy później stali się ojcami astronautyki. Konstanty Ciołkowski w Rosji, Robert Goddard w USA czy Hermann Oberth w Niemczech.Wszyscy oni wspominali, że Verne zasiał w nich ziarno fascynacji kosmosem. To właśnie oni później opracowali teorie lotu rakiety, skonstruowali pierwsze silniki rakietowe na paliwo ciekłe i udowodnili, że lot na orbitę jest możliwy.
W tym sensie można powiedzieć, że Jules Verne był „pradziadkiem astronautyki”. Nie wynalazł rakiety, nie napisał równań fizycznych, ale to dzięki niemu kolejne pokolenia zaczęły wierzyć, że loty kosmiczne są w zasięgu człowieka. Kiedy w lipcu 1969 roku astronauci Apollo 11 naprawdę postawili stopę na Księżycu, wielu komentatorów zauważało, że Verne przewidział tę chwilę sto lat wcześniej – i to z zadziwiającą dokładnością.
Dziś, patrząc na rozwój misji Artemis i planów powrotu człowieka na Księżyc, łatwo zapomnieć, jak bardzo te marzenia wyrastały z literatury. Astronautyka ma dwóch ojców: naukę i technikę, ale ma też jednego duchowego patrona: wyobraźnię, która zaczęła się na kartach powieści Julesa Verne’a.
__________
Nazywam się Maciej Draws, jestem nauczycielem fizyki, od wielu lat piszę artykuły do magazynu „Astronomia”, jeżdżę po ośrodkach NASA i prowadzę kanał na Youtube. Dzięki uprzejmości Polskiej Fundacji Fantastyki Naukowej postaram się przybliżyć Wam historię podboju kosmosu.
Houston, mamy problem
(Maciej Draws)