09/06/2018
Droga do sławy
Arael Zurli: Na wskroś piękna. Historia Heleny Modrzejewskiej. Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2018.
Izabela Mikrut
Helena Modrzejewska traktowana jako uosobienie patriotyzmu, ale też jako aktorka, która potrafiła pokierować swoją karierą tak, by zapisać się w historii teatru – staje się bohaterką tomu "Na wskroś piękna". Arael Zurli stwierdza przewrotnie w blurbie, że przedstawi czytelnikom "historię nie za długą, w sam raz do poczytania dla przyjemności". I fakt, przyjemności lekturowej nie można tu odmówić: książkę czyta się dobrze, nawet nie jak biografię, a niemal powieść o spełnianiu marzeń. Nie ma tu przepełnienia drobnymi faktami, bo też i trudno byłoby takich oczekiwać - ale na szczęście sposób opracowania tematu sprawia, że nikt nie zauważy ewentualnych luk w życiorysie aktorki. Tu rzeczywiście najważniejsza będzie jakość narracji.
Arael Zurli przedstawia Helenę Modrzejewską przez pryzmat sceny, ale w prowadzeniu historii pamięta o budowaniu kontaktu z odbiorcami. Zwraca się do nich, wyjaśniając, że do niektórych wątków jeszcze powróci, wprowadzając dygresje czy smakowite anegdoty. Zwłaszcza na początku książki istnieje tendencja do zapowiadania dalszego ciągu wybranych wątków w kolejnej części relacji, później już zaangażowanie w egzystencję Modrzejewskiej nie pozwala na takie zabiegi. Tym, co zwraca uwagę jest również wyważenie proporcji między sceną i życiem osobistym. Helena Modrzejewska budzi ciekawość jako aktorka – pojawia się więc w tomie zestaw opowieści o jej stosunku do ról, o głosie i dykcji, o wyborach repertuarowych, o ruchu scenicznym... niemal każdy element sztuki aktorskiej został tu zinterpretowany i omówiony. Ale Modrzejewska to również żona i matka – i o ile w tej drugiej roli bywa pomijana na długi czas, o tyle w pierwszej istnieje stale. Nic dziwnego, skoro aktorki w czasach Modrzejewskiej nie cieszyły się opinią przyzwoitych (co Arael Zurli z przekąsem komentuje), a zainteresowanie życiem prywatnym osób publicznych i dzisiaj ma się świetnie. To zatem sposób na stworzenie w miarę pełnego wizerunku, wyrównanie proporcji między tym, co prywatne i tym, co zawodowe. Helena Modrzejewska zresztą często w karierze potrzebowała wsparcia ze strony bliskich, tom pełen jest opowieści o nietypowych metodach pomagania aktorce (syn uczestniczący w próbach zamiast matki!).
Osobnym zagadnieniem staje się tutaj kariera światowa: Arael Zurli skupia się w tym wypadku na tajnikach pracy nad rolą i szlifowaniu języka. Modrzejewska w tym ujęciu okazuje się niezwykle pracowitą i sumienną aktorką, która jest w stanie długie godziny poświęcać na opanowywanie właściwego akcentu. To w naturalnej konsekwencji wywołuje temat relacji z publicznością: wyrazów uznania dla artystki i sposobów okazywania uwielbienia. W końcu w świadomym kreowaniu wizerunku nie może zabraknąć również kontaktu z fanami. W biografii Heleny Modrzejewskiej znalazło się i miejsce dla Henryka Sienkiewicza (i dla pierwowzoru pana Zagłoby), bardzo ładnie kreślony kontekst społeczno-kulturalny łączy się z akcentami patriotycznymi. Aktorka sprawdza, czy może scenę z monologiem Ofelii wygłaszać dla anglojęzycznych odbiorców po polsku i - próbuje przypominać o swoim kraju, odwiedza teatry na terenach pod zaborami i przypomina o powinnościach wobec ojczyzny. Sama jednak nie może znaleźć tu miejsca dla siebie.
Jest "Na wskroś piękna" starannie przygotowaną biografią, która zgodnie z okładkową zapowiedzią ma przynosić przyjemność. Nie ma tu ani szarpanych informacji, ani niewygodnych dla odbiorców przeskoków między tematami. Momentami wydaje się ta książka aż za bardzo wygładzona, nie zmienia to jednak faktu, że jest intrygująca i przypomina ważną postać.