02/07/2025
"Siedem Czasz" w rękach W Witrynach Horroru :)
“Może to Bóg. Może coś gorszego. Nie wiem. Ale wiem, że obserwuje.”
“Chaos nie potrzebuje planów.”
“Zastanawiam się, co się stanie z moją jaźnią, gdy zgnije ciało.Kiedy nadejdzie mój koniec? Czy w ogóle nadejdzie koniec?”
Żyjemy w czasach racjonalizmu, zwycięstwa rozumu nad zabobonem, w rzeczywistości, która przesłoniła stare ludowe strachy z legend, a jednak w dalszym ciągu nie potrafimy porzucić głęboko zakorzenionego wrażenia, że za znaną nam rzeczywistością czai się coś nienazwanego. Nie każdy chce/może zajrzeć za kurtynę teatru życia jednak wierzę, że Michał J. Sobociński miał okazję tam być. Ba! Zobaczyć to i owo. Jak inaczej stworzyłby swoje “Siedem czasz” stanowiące niezbity dowód na przenikanie się różnych rzeczywistości.
Prezentowane dziś “Siedem Czasz” to zapis ludzi, miejsc i zdarzeń, naznaczonych obecnością czegoś nadnaturalnego, z wolna przenikającego do naszego świata. Poszczególni narratorzy, osoby z tłumu zupełnie jak my, w pewnym momencie życia zostają napiętnowani stopniowym szaleństwem, chaosem który nadejdzie, odkrywając że znany świat jest jedynie placem zabaw dla wszelkiego rodzaju bytów i szachownicą, dla osób w cieniu, zdających sobię sprawę z istoty zagrożenia.
Omawiana dziś historia została osadzona na południu województwa Lubuskiego, gdzie pośród siedzib ludzkich i wiekowych lasów narodziło się zło, o którym zdaje się kiedyś zapomniano. Racjonalni mieszkańcy nie wierzą w dziwne stale nawracające przypadki, jednak Jan Ostaszewski, człowiek będący zawsze gdzieś obok wie, że żaden trop nie może być zbagatelizowany.
“Siedem czasz” to zbiór mocno zróżnicowany, w którym znajdziecie zarówno fragmenty tematycznych artykułów, wspomniane wcześniej opowieści, a także lokalne historie odpowiednio przefiltrowane przez wyobraźnię Michała. Każdy z nas ma swój indywidualny gust, więc ciężko oczekiwać, że wszystkie historie do was trafią, jednak obiecuję wam, że będzie makabrycznie, psychodelicznie i zawsze z nutką niepokoju. Wystarczy jedynie posłuchać basowego głosu i wejść między drzewa.
Osobiście jestem fanem skakania czytelnikowi po głowie i historii, które rozdzierają duszę, dlatego moimi faworytami są “Złap je wszystkie” i “Anhedonia”. Znajdziecie tu też lżejsze historie, takie przy których można się bać a nie dołować, ale wierzę, że będziecie mieli podobne zdanie.
Gorąco polecam.
Wydawnictwo Abyssos