05/08/2025
Nasza podróż na Skandynawię rozpoczęła się samymi problemami.
Dwa razy, dzień po dniu, przepakowywaliśmy auto żeby móc się zmieścić z całym sprzętem. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że cały sprzęt karpiowy musi zostać w Polsce😞
Po drodze na prom w Lublinie goniliśmy kuriera z paką od Dzików 🐗co by nie zabrakło nam energii💪🏻Dziękujemy, bo dzięki wam mamy więcej staminy, a tej potrzebujemy na okrągło.
Żeby wyjechać do Szwecji potrzebne są dokumenty od auta i przyczepy. Ja od auta miałem, Tomek od przyczepy nie, więc musieliśmy wrócić się po papiery.
Mając prom o 21:00, który zamyka wjazd dla pasażerów o 20:00, montowaliśmy pod Gdynią markizę na przyczepę Tomka, byśmy mogli skryć się przed deszczem. Skończyliśmy ją montować chwilę przez 19:00 i gnaliśmy czem prędzej na prom🛳️
Ze wszystkim wyrobiliśmy się na styk!
A to tylko część problemów jakie nas spotkały, bo gdyby nie piękne sandacze i szczupaki Tomka to mielibyśmy jedną wielką klapę na ten moment.
Nie mieliśmy czasu na nic i gdyby nie to, że pierwsze dni ugościła nas Sylwia z Göran’em to bylibyśmy skończeni.
W chwili obecnej nocujemy w lesie, bez warunków do gotowania i dzięki Bogu z pomocą przed wyjazdem przyszedł Lyofood, który zaopatrzył nas w żywność liofilizowaną. Gdyby nie oni to jedlibyśmy jagody z lasu.
I tak to się żyje, na dziko, w tej Skandynawii, gdzie wiatr łeb urywa a deszcz leje się gęstymi strugami. Ale wiecie co? Jest mega!!!
O reszcie opowiemy wam wkrótce.
Polska
