19/05/2025
🦒 **Mikumi czy Selous? Dwa sposoby na spotkanie z dziką Tanzanią**
Nie ma lepszego ani gorszego – są inne emocje.
Mikumi i Selous opowiadają tę samą historię dzikiej przyrody, ale robią to zupełnie innym językiem.
W jednym patrzysz szeroko, w drugim zaglądasz głębiej.
W jednym widzisz więcej na raz, w drugim więcej się dzieje między wierszami.
🌾 Mikumi – safari z widokiem panoramicznym
Mikumi to park, który się nie kryje.
Siedzisz w aucie i jak tylko miniesz bramę, to po lewej – stado słoni.
Po prawej – żyrafy suną przez równinę jak wysokie duchy z innego świata.
Daleko, ale wyraźnie.
Nie trzeba się wytężać, nie trzeba wjeżdżać w krzaki – **po prostu widzisz**. Wszystko otwarte, rozległe, jak scena teatru, tylko w roli głównej nie ludzie.
I może właśnie dlatego Mikumi daje takie poczucie... porządku.
Płyniesz sobie po tych czerwonych drogach, wiesz mniej więcej, co zobaczysz i gdzie.
Zatrzymujesz się przy grupie bawołów, patrzysz przez okno i masz wrażenie, że nawet one pozują.
Wrażenie jest takie: **dużo i spokojnie.**
Taki safari-kadr, który mieści się w jednej klatce aparatu.
🌿 Selous – safari z zaskoczeniem
A potem masz Selous.
Wjeżdżasz, mijasz parę drzew, dziurę w drodze, jakiś zakręt, kolejną dziurę... I nagle – **nogi żyrafy.**
Nie cała, nie z daleka – po prostu nogi. Tuż przed maską samochodu.
Zanim zdążysz zareagować, pojawia się cała. Spomiędzy drzew, z wysokości, której się nie spodziewałeś.
I nie stoi, żeby się gapić. Ona *idzie*. Patrzy przez Ciebie i dalej w busz.
W Selous nic nie jest oczywiste.
Widzisz tylko tyle, ile natura chce Ci pokazać.
Czasem jedziesz przez godzinę i nic. Ani jednego zwierzęcia.
A potem – bum! – stado słoni przecinające drogę, jakby tylko one tu mieszkały, a Ty byłeś gościem, który zapomniał zapytać, czy może wpaść.
Są też sytuacje mniej „instagramowe”.
Czasem złapiesz gumę. Albo auto ugrzęźnie w błocie i trzeba będzie wysiąść, zakasać rękawy i poczekać, aż ktoś pomoże.
To nie jest safari w stylu „all inclusive”.
To jest **prawdziwe spotkanie z dzikością**. Z zapachem deszczu na rozgrzanej ziemi, z tropieniem śladów, z napięciem – „co będzie za zakrętem?”
🐘 A zwierzęta?
Są w obu parkach. Czasem takie same, a czasem niby podobne, ale inne.
W Selous słonie bywają większe, żyrafy trochę ciemniejsze.
Bo inne drzewa, inne liście, inna woda.
Więcej szakali, więcej dźwięków, których nie znasz.
W Mikumi wszystko wydaje się poukładane – rodzina słoni tam, żyrafy tam, a hiena pewnie w krzakach obok.
W Selous nigdy nie wiesz.
Do tego Mikumi jest mniejszy – dlatego ma się wrażenie, że zwierząt jest więcej. Bo są bardziej widoczne.
Selous jest ogromny, dziki i zarośnięty – więc choć zwierząt jest więcej, to trzeba mieć więcej cierpliwości. Albo szczęścia.
I może właśnie to sprawia, że te spotkania zostają w Tobie dłużej.
🧭 Więc... gdzie lepiej?
🔹 Jeśli masz tylko jeden dzień i chcesz **zobaczyć jak najwięcej**, bez stresu, że ugrzęźniesz w błocie – jedź do Mikumi.
🔹 Jeśli masz ochotę na **coś bardziej surowego, nieprzewidywalnego i dzikiego** – Selous Ci to da. Może mniej zdjęć, ale więcej wspomnień.
Jedno i drugie to safari. Ale nie to samo.
Mikumi to obserwacja.
Selous to przygoda.
📣 A jeśli Ty też masz ochotę na safari – Mikumi czy Selous – zorganizuję je dla Ciebie.
Bez pośredników, bez schematów, z doświadczeniem i pasją.
Napisz do mnie – pomogę Ci odkryć to, co naprawdę warto zobaczyć.
**Sylwia | Hello Tanzania | **